Cały świat oglada codziennie na YouTubie 4 miliardy filmów. Co minutę użytkownicy Twittera dzielą się linkami do 700 filmików. Jeszcze nigdy wideo nie było w sieci tak popularne. Tym samym możliwości wykorzystania wirusowych filmów w działaniach komunikacyjnych nie były tak duże.

Co zrobić by Twój film stał się hitem YouTube'aJak to się dzieje, że film staje się viralem? Że jedno wideo „chwyta”, a inne nie. Na czym polega sekret tworzenia wirusowych filmów? Dlaczego z pozoru przeciętny film telewizji TNT promujący otwarcie oddziału tej stacji w Belgii staje sie wielkim hitem i notuje miliony odsłon na YouTubie?
Możemy mieć przeczucia na temat tego co decyduje o tym, że film staje się viralem. Intuicja bywa jednak czasem zawodna. Dlatego warto sięgnąć też po twarde dane. Tym bardziej, że mamy ich coraz więcej – dysponujemy sporą liczbą opracowań opartych na analizie trendów i twardych danych. Opracowania te pomagają zrozumieć o co tak naprawdę chodzi w marketingu wirusowym. Oto kilka, wyprowadzonych z tych badań, wniosków i porad. Być może pomogą Wam stworzyć film wirusowy, który błyskawicznie zawojuje sieć i zanotuje miliony odsłon na YouTubie.

1. Poszukaj liderów opinii
Jedną z pierwszych rzeczy, które powinieneś zrobić zanim zaczniesz kampanię wirusową, to znaleźć liderów opinii . To właśnie oni pomogą Ci odpalić Twoją kampanię wirusową z odpowiednim rozmachem. Osoby publicznie znane i rozpoznawalne, z dużym autorytetem, pomogą zbudować zainteresowanie.
Autorytety są nam potrzebne na starcie kampanii. A co potem? Wyniki ostatnich badań pokazują, że decydujący znaczenie dla tego by wirus rozprzestrzenił się w sieci ma przekroczenie pewnej masy krytycznej. Osiąga się ją wtedy, jeśli wystarczająco dużo osób prześle wirusowy film do małych grup. Kontent staje się wirusowy wtedy gdy miliony zaczynają dzielić się nim ze swoimi znajomymi. Potrzebny jest efekt skali. Dlatego liderzy opinii nie załatwią całej sprawy. Za nimi muszą pójść naśladowcy. W przypadku wirusowych filmów zastosowanie znajduje, znana z psychologii społecznej, zasada społecz­nego dowodu słuszności. Przesyłamy film nie tylko dlatego, że uważamy go za wyjątkowo ciekawy, ale również ze względu na fakt, że jest popularny.

2. Wymyśl „social object”
Centralnym elementem wirusowego video powinien być „social object”, który sprowokuje do rozmów i do dzielenia się filmem w sieci. Hugh Macleod , który specjalizuje się w tworzeniu wirusowych animacji, mówi, że „Social objects są twardą walutą internetową. Sieci społecznościowe integrują się wokół >>social objects<<”.
By w filmie mógł zaistnieć social object, Twój viral powinien opowiadać jakąś historię. Ta historia powinna być związana z Twoją marką lub to marka „we własnej osobie” powinna ją opowiadać.
Dobrym przykładem firmy, która spójnie i konsekwentnie tworzy social objects i opowiada nam historie by promować swoje produkty jest Google. Viral Google’a – Dear Sophie pokazuje jak można użyć social object. Co myślicie o tym filmie?

3. Nadaj puls swojej marce
Kwestia obecności logotypu w filmach wirusowych jest dyskutowana niemal nieustannie . Na pewno z eksponowaniem logotypu w takich filmikach nie należy przesadzać.
Badania przeprowadzone na Uniwersytecie Harvarda wskazują, że im bardziej nachalnie wyeksponowane logo, tym większa ochota użytkowników by przestali oglądać film. Z drugiej strony, zbyt nieśmiały branding lub nawet jego brak też nie jest dobrym rozwiązaniem . Jeśli w filmie nie pojawia się żadna marka, można zapytać: Po co robić viral?
Z badań przeprowadzonych na Uniwersytecie Harvarda można wyprowadzić następujący wniosek dla twórców filmów : Twoje logo powinno wtopić się w film. Twój brand w filmie powinien pulsować.
W tym kontekście warto obejrzeć poniższy film przygotowany na zlecenie The Guardian . Główny przekaz miał podkreślać multimedialność dzisiejszego Guardiana i jego dostępność w wielu kanałach (papier, internet, mobile). Dla potrzeb kampanii wirusowej, Guardian posłużył się konwencją mockumentary, czyli stworzył fikcyjny film dokumentalny – logo Guardiana stało się naturalnym składnikiem opowiadanej historii i doskonale wpisało się w kontekst .

4. Nie bój się długiego filmu
Gdy tworzymy filmik na potrzeby internetu, staramy się by był on jak najkrótszy, bo to zwiększa szanse, że ktoś go obejrzy. W odniesieniu do filmów, które tworzone są z myślą o kampaniach wirusowych marek, ta zasada niekoniecznie już jednak obowiązuje.
Wyniki badań przeprowadzonych przez Stumble Upon pokazują, że filmy, które trwają od dwóch do trzech minut mają dość małą liczbą udostępnień w sieciach społecznościowych, podczas gdy filmy, które trwają dłużej niż cztery minuty są udostępniane pięciokrotnie częściej. Długość filmu może być zaletą, jeśli zostanie dobrze wykorzystana do tego by wciągnąć użytkownika w opowiadaną historię.

5. Kup (z głową) reklamę.
Celem kampanii wirusowej jest to by prowokowała do udostępniania filmu, do dzielenia się i rozmowy. W spełnieniu tej misji mogą pomóc niektóre formy płatnej reklamy w sieci. Reklama całej sprawy nie załatwi, ale może być turbodoładowaniem dla naszego filmiku. Nie myślimy tu oczywiście o świeceniu banerami, ale o wykorzystaniu możliwości jakie oferuje choćby reklama rozliczana w modelu Cost Per View. Przykładem godnego uwagi programu reklamowego jest choćby YouTube TrueView.

Na podstawie artykułu w Mashable